Kancelaria Adwokacka Monika Piech-BalickaBezpieczeństwoZaufanieProfesjonalizmSzybkośćKompetencje
Zadzwoń do nas! 42 633 45 45 502 412 081
Napisz do nas

"Stawka większa niż życie" była kręcona w kamienicy, gdzie mieści się teraz Kancelaria


Udało się dotrzeć do publikacji, w których mowa jest o kamienicy przy ul. P.O.W. 17. Okazuje się, że kamienica, w której mieści się kancelaria ma ciekawą historię.

Na początku XX wieku dzisiejsza ulica P.O.W. nosiła nazwę Skwerowa. W latach trzydziestych przemianowano ją na POW, a po 1945 na Armii Ludowej. Dopiero w 1990 stała się ponownie ulicą Polskiej Organizacji Wojskowej.

kamienica przy POW 17 w 1930 roku

Róg POW i Jaracza w 1930 r.

Zachowało się niewiele dokumentów na temat dziejów kamienicy. Kiedyś teren, na którym stała kamienica należał do jakiegoś zakonu. Z wpisu do ewidencji zabytków wynika, że budynek zaprojektowany został przez Franciszka Chełmińskiego i wybudowany w 1895 roku. Potem dom ten kupiła rodzina Baierów. Karol Baier był znanym łódzkim chemikiem i wynalazcą. Za pieniądze uzyskane z wynalazków kupił kamienicę przy ul. POW 17. Grób jego rodziny, wykonany z czarnego granitu, jest jednym z okazalszych ma Cmentarzu Starym przy ul. Ogrodowej. Pierwsza wzmianka prasowa, w której znalazły się informacje o tym budynku pochodzi z 1 sierpnia 1914 roku i zamieszczona została w głównym wydaniu „Rozwoju” w artykule zatytułowanym „Europa w ogniu”. W artykule mowa jest o mieszkającym w naszej kamienicy dowódcy łódzkiego garnizonu armii rosyjskiej, generale-majorze Wasiljewie. Tego dnia ulicami Łodzi przeszła patriotyczna manifestacja ludności żydowskiej, chcącej wyrazić swe poparcie dla władzy państwowej oraz wiarę w szybkie zwycięstwo armii rosyjskiej w rozpoczynającej się wojnie. Fragment relacji: „…Następnie pochód skierował się w ulicę Dzielną (obecnie Narutowicza), po czym skręcił w Skwerową (obecnie POW) a jego czoło zatrzymało się przy rogu ulicy Cegielnianej (obecnie Jaracza). Tłum, który podczas trwania pochodu wciąż wzrastał liczebnie, otoczył gmach narożnej kamienicy (obecnie ulica POW 17), gdzie mieszkał dowódca łódzkiego garnizonu, generał-major Wasiljew. Gdy obie ulice wypełniły się ciżbą ludności żydowskiej na obszerny balkon wyszedł sam generał-major w towarzystwie swojego adiutanta oraz komendanta łódzkiej żandarmerii, podpułkownika S. W. Leontowicza. W drzwiach balkonu stanęło kilku innych oficerów łódzkiego garnizonu...” [źródło: Krzysztof R. Kowalczyński. Łódź 1914. Kronika oblężonego miasta.]

Druga informacja zamieszczona była w Gazecie Łódzkiej 14 maja 2010 r. w artykule Anny Gronczewskiej „Kamienica z widokiem na dworzec”. Z tej publikacji można dowiedzieć się kto mieszkał po wojnie w poszczególnych mieszkaniach. Autorka relacjonuje rozmowę z p. Andrzejem Danowskim, instruktorem przewodnictwa PTTK, szefem Centrum Fotografii Krajoznawczej, który urodził się w naszej kamienicy. Tu mieszkali jego dziadkowie, rodzice i on ze swoją rodziną. Pan A. Danowski stwierdził, że gdyby ktoś chciał kiedyś nakręcić łódzką wersję serialu „Dom”, powinien wybrać dzieje mieszkańców kamienicy przy POW 17. "To taka kamienica jak z serialu „Dom”, wszyscy lokatorzy się znali, lubili, pomagali sobie".

Po 1945 roku kamienica podzieliła los innych łódzkich kamienic. Przejęta została przez państwo. Właściciele kamienicy, państwo Baierowie, nadal mieszkali przy POW 17, ale musieli płacić czynsz za to, że zajmują lokal będący ich własnością. Pan Danowski doskonale pamięta powojennych mieszkańców domu.

Na parterze, na froncie kamienicy, mieszkała Irena Zaniewska, siostra pani Baierowej. Była współwłaścicielką domu. W holu jej mieszkania stała piękna głowa jelenia.

Na pierwszym piętrze, w lokalu w którym obecnie znajduje się Kancelaria Adwokacka mieszkali właśnie Baierowie, Andrzej Danowski mówi, że w domu Baierów stały zabytkowe meble, na ścianie wisiały obrazy Kossaka. Naprzeciw Baierów mieszkali Ostrowscy. Pan Ostrowski był szefem restauracji „Kolejowa” znajdującej się na rogu Kopernika i Żeromskiego.

Mieszkanie na drugim piętrze zajmowali państwo Michelini z córkami, które potem wyjechały za granicę. Kiedy Michelini wyprowadzili się z POW, lokal po nich zajął znany łódzki reżyser teatralny Jerzy Hutek, były dyrektor teatru Nowego w Łodzi, wraz z żoną Anną, aktorką. Drugie mieszkanie na tym piętrze, piękne 200-metrowe, jedyne w kamienicy, które po okupacji nie zostało podzielone, zajmowała rodzina p. Danowskiego. Dziadek p. Andrzeja, Czesław był adwokatem. Przed wojną pracował w tzw. Prokuratorii, która zajmowała się transakcjami Skarbu Państwa. Kiedy w 1945 roku przyjechał z Warszawy do Łodzi dla jakiegoś urzędnika nie było różnicy pomiędzy prokuraturą i prokuratorią, więc przydzielił panu „prokuratorowi” największe mieszkanie w kamienicy przy POW. Ojciec p. Andrzeja Czesław, trafił do oflagu. Uciekł z niego i zaciągnął się do armii generała Maczka. Po wyzwoleniu przyjechał do rodziców, którzy mieszkali już w kamienicy przy POW 17. Ujawnił się, ale dalej miał kłopoty. Ze względu na swoją przeszłość musiał zrezygnować z Politechniki Łódzkiej. Skończył szkołę inżynierską w Radomiu. Wiele lat pracował w łódzkich biurach projektowych. Był znanym łódzkim filatelistą, międzynarodowym ekspertem. Dziś jego imię noszą dwa koła filatelistyczne – młodzieżowe i przy ŁDK. Zakładał też Łódzkie Towarzystwo Przyjaciół Książki, działał w klubach filmowych.

Na trzecim piętrze mieszkała lekarz ginekolog Maria Ostrowska-Sir. W domu miała gabinet i przyjmowała pacjentów. Wnętrza jej mieszkania i wiele należących do niej przedmiotów grało w polskich filmach. W jej mieszkaniu kręcono sceny ze „Stawki większej niż życie”, a należąca do niej metalowa, ładnie rzeźbiona lampka pojawiała się w co drugim odcinku tego serialu. W mieszkaniu pani Sirowej znajdowały się antyczne meble, miała też tzw. czeczotową sypialnię, do której również często zaglądali filmowcy. Mąż pani Marii był inżynierem. Naprzeciw Sirów mieszkał profesor Anatoliusz Więckowski, szef orkiestry wojskowej w Łodzi i jego córka z zięciem, dr. Jerzym Rudnym.

Na parterze prawej oficyny mieszkali państwo Rolczakowie. Pan Rolczak był jubilerem. Należał do spółdzielni jubilerów, kierował jednym z zakładów jubilerskich w Łodzi. Bez przerwy SB przeprowadzało w jego mieszkaniu rewizje i szukało złota. Esbecy nigdy niczego nie znaleźli. Ale rewizje te były codziennością naszej kamienicy.Obok mieszkali Kusterowie. Byli właścicielami samochodu Ford Cortina, jednego z pierwszych w kamienicy. Przed nimi trabanta kupił dr Rudny. Tę Cortinę cały tydzień naprawiali, by w niedzielę rano wyjechać na wycieczkę za miasto. Bywało, że wracali z niej pchając auto.

Na pierwszym piętrze prawej oficyny mieszkali Państwo Kapitułowie. Potem Kapitułowie wyprowadzili się do domków wojskowych przy ul. Kopcińskiego. Na drugim piętrze mieszkali Granosikowie, z zawodu chemicy, a na trzecim bardzo sympatyczna, wielodzietna rodzina Grzybkowskich.

W lewej oficynie kamienicy były głównie drzwi kuchenne mieszkań frontowych. Na pierwszym piętrze mieszkał dozorca Józef Kobierski. Przypominał pana Popiołka z serialowego „Domu” Stróżował tu jeszcze przed wojną. Wieczorem zamykał bramę, rano otwierał. Sprzątał podwórko, klatki schodowe. Dokonywał różnych napraw w kamienicy, w domach lokatorów. Pan Józef mieszkał tu ze swoją żoną Marią. Nie mieli dzieci. Dozorca opowiadał, że do jego przedwojennych obowiązków należało napompowanie wody do zbiornika, który znajdował się na ostatnim piętrze kamienicy i pełnił rolę wieży ciśnień. W taki sposób w wodę zaopatrywała się większość łódzkich kamienic. Pan Józef wodę do zbiornika pompował z elektrycznej studni, która znajdowała się na podwórku. Po wojnie w kamienicy woda płynęła już z wodociągu. Pan Józef w piwnicy miał warsztacik i naprawiał wszystko. Za dodatkową opłatą nosił lokatorom nosił węgiel do mieszkań. Gdy w kamienicy były jeszcze balkony, to zawieszał na nich bloczek i za jego pomocą pociągał wiadra. Węgla nie trzymało się w piwnicy, ale też w mieszkaniach, w specjalnych skrzyniach zwanych węglarkami. Tak było do lat 70., kiedy założono centralne ogrzewanie. Gdy przychodziły mroźne dni dozorca chodził po lokatorach i mówił: „Nabierzta sobie wodę, bo o 22.00 zastawiam!” Wodę trzeba było n noc zakręcać, by nie zamarzła w rurach w mroźne dni. Andrzej Danowski mówi, że jego kamienica nie była duża, ale mieszkańcy się lubili i szanowali. Kiedy Granosikowie kupili pierwszy w kamienicy telewizor, wszyscy sąsiedzi przychodzili do nich oglądać filmy Hitchocka lub mecze.

Kamienica przy POW 17 była eleganckim domem. W oknach były witraże, ale przy którejś wymianie ram okiennych zniknęły. Schody we frontowej klatce wykonane były z białego marmuru. Kiedy zaczęły pękać, szczeliny wycementowano. W mieszkaniach były piękne sztukaterie i parkiety.

Zachęcam do szperania w różnych źródłach. Może uda nam się odtworzyć więcej szczegółów z historii tej kamienicy.


Komentarze